Życie
toczyło się dalej. Dzień za dniem. Tydzień za tygodniem i godzina
za godziną. Setki razy, we wspomnieniach, przewijałem tamten dzień,
jakby był to film w mojej głowie. Doszukiwałem się błędów w
postępowaniu. Zastanawiałem się czy nie lepiej by było, gdybym
wtedy, w klubie, zabił Olka albo chociaż postrzelił. Być może
wyciągnąłbym z niego prawdę, gdzie przetrzymuje małego, ale nie
mogłem cofnąć czasu. W życiu nie było takiej ful wypas opcji.
Z
Majką zaczęliśmy się od siebie oddalać, a wiadomości zaczęły
wyświetlać nowe tragedie. Z czasem zapomnieli o małym chłopcu,
który w tak młodym wieku zginął, bo był wart mniej, niż
pierdolone trzydzieści tysięcy.
Dominika
w końcu uzyskała akt zgonu syna, pomimo nieodnalezienia ciała.
Dariusz Przybylski opłacił trumnę i nagrobek, a Tyler dostał
przepustkę na pogrzeb syna, ale był na nim w obstawie klawiszy. Nie
mógł patrzeć na swoją żonę. Długo na tym pogrzebie też nie
był, bo nie umiał się powstrzymać. Pierdolnął Domi w twarz i
wykrzyczał na głos, że zabiła jego dziecko.
Dwa
dni później, wiadomości kanału drugiego nadały, że powiesił
się więzień, dwudziestodwuletni obywatel amerykańsko-polski, i że
był on ojcem niespełna trzyletniego chłopca, który zginął w
porachunkach mafijnych. Wspomnieli też, oczywiście, o tym, że w
odbiciu Kacperka brała udział policja, ale że musiała czynić to
szczególnie nieudolnie. Nie przejmowałem się już nawet tym co
mówili, bo sam byłem swoim największym sumienistą i dla samego
siebie najsurowszym z katów. Jednak z powodu samobójstwa Tylera,
przyszło nam z Majką szykować się na kolejny pogrzeb.
Po
tym wszystkim Majka była wrakiem człowieka. Ze mną też nie było
lepiej. Gdyby nie teść, to zapewne opieka społeczna zabrałaby nam
adoptowane przez nas dziewczynki. To on odprowadzał małe do
przedszkoli i całe dnie zajmował się Ninką. To on gotował
posiłki i prał ubranka. Ja tylko piłem, a Maja paliła jeden za
drugim.
Na
naszej komodzie stanęło kolejne zdjęcie. Tym razem uśmiechniętego
dziewiętnastolatka, bo aktualniejszej fotografii Tylera nie
posiadaliśmy. Majka postawiła je przy zdjęciu Kacperka. Także
miało czarną wstążkę w lewym, dolnym rogu. Tyler w popielatej
bluzie i czapce z czerwonym daszkiem, patrzył na mnie co dnia i
zdawał się mówić, że zawiodłem, i to nie jego, a jego synka,
bez którego jego życie nie miało żadnego sensu.
Zacząłem
biegać dla wyładowania. Powróciłem też do boksu. Odnowiłem
kontakt z Kamilem. Właściwie, ciężko było to nazwać odnowieniem
kontaktu. Kamil, spotkany przeze mnie kiedyś, przypadkowo w sklepie,
teraz ograniczał się do kilku SMS-ów tygodniowo z pytaniem jak
tam u was?. Dopytywał też jak
jest u Domi, ale nie wiedziałem co u niej. Nie obchodziła mnie.
Majkę także nie. W końcu spotkałem blondynkę w markecie,
siedziała na kasie, była kilka kilo szczuplejsza… dosłownie wrak
człowieka. Działała jak robot.
To
wszystko sprawiło, że przestałem wierzyć w ludzi i naprawdę
nocami, gdy nie mogłem zasnąć, to miewałem myśli, by zejść do
piwnicy z bronią w ręku. Wtedy z nadzieją przyszedł mój teść,
dał mi prace u siebie i tym samym zmusił, bym zaczął myśleć o
czymś innym, niż przeszłych wydarzeniach. Nie miałem wyjścia,
musiałem ją przyjąć, bo trzeba było z czegoś żyć. Podjąłem
się więc pracy u Marka Sykiela. Sąd stwierdził, że nie jestem
winny śmierci Kacpra Sommersa, ani nawet tej Cartiera, ale
dyscyplinarne zwolnienie otrzymałem. Mogłem już na zawsze
zapomnieć o pracy w policji.
Chodziłem
więc na groby, na których, z tygodnia na tydzień, paliło się
coraz mniej zniczy. Ludzie w końcu zapomnieli o małym chłopcu i
jego ojcu. Czasami spotykałem na tym cmentarzu dzieciaki Rolexa i
jego żonę. Wiedziałem, że zabiłem gnoja, ale nie spodziewałem
się, że zabiłem kogoś, za kim będzie płakało miesiącami aż
tyle osób.
Górskiemu
wytoczono sprawę, niejedną. Amanda zadzwoniła do mnie bym wpadł
do szpitala, bo Olek mnie o to prosi. Długo zwlekałem. W końcu, po
którymś z kolei telefonie od pani Górskiej, niegdyś Wieczorek,
się poddałem i uznałem, że muszę spojrzeć mu w twarz.
Najdziwniejszy
był fakt, że nigdy nie odnaleziono tych pieniędzy. Nie było ich
tam, gdzie kazano nam je odłożyć. Nie miał ich przy sobie ani
Cartier, ani Górski. Musiał więc działać z nimi ktoś trzeci.
Wsiadłem
do samochodu i ruszyłem do szpitala, właściwie tylko po to, by się
dowiedzieć, kto był tym trzecim.
Możesz
robić co chcesz, to jest twój wybór
Ale
żeby nie brudzić archiwum, analizuj
Wszystko
zdarzyć się może, jak w tanim horrorze
Nawet
jeśli nie jest źle, zawsze może być gorzej
Można
mądrym być i stracić wszystko
Można
patrzeć z góry, ale mierzyć nisko
Można
być abstynentem całe życie
Można
też pokonywać co dzień niedopicie
Można
kochać kogoś, nie będąc kochanym
Można
słuchać kogoś, chociaż jest przegrany
Można
widzieć dobre rzeczy ze złej strony*(11)
Wykorzystane
utwory:
*(11)
Verba – Możesz robić co chcesz
Tyler nie wytrzymał, wraz ze śmiercią synka przestał mieć powód do życia. Majka straciła kolejnego członka rodziny. Ja rozumiem, że życie dało im w kość, zarówno i Patrykowi jak i Maji, ale powinni się otrząsnąć, jak nie dla samych siebie to dla dzieci. Przecież gdyby nie ojciec Majki, to pewnie niedługo zawitałaby do nich opieka społeczna i zabrała im dziewczynki.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Patryka oczyszczono z zarzutów i nie poszedł siedzieć za zabicie Rolexa, tylko szkoda, że stracił pracę.
Ciekawa jestem, po co Aleks chce się spotkać z Patrykiem. Zastanawia mnie też gdzie zniknęły pieniądze, kto je zabrał, jeżeli nie miał ich ani Olek ani Cartier, kto tam jeszcze był.
Ja od początku odnosiłam trochę wrażenie, jakby Patryk igrał z ogniem i chciał przechytrzyć samego diabła. Jak widać, to się na nim zemściło, bo robotę stracił, a to co spotkało Kacperka gryzie jego sumienie.
OdpowiedzUsuńAlesk... żywię do niego dziwną sympatię, niezrozumiałą całkowicie, bo z czego wynika, to nie mam pojęcia, ale od początku pokładam wiarę w to, iż jest on dobrym człowiekiem.